niedziela, 29 marca 2020

Zrzutka i notka .

Witajcie!

Nie mogę zebrać się do tej notki, ale zacznę ją od zbiórki, którą założyłam


Jeżeli jesteście w stanie wpłacić choćby złotówkę, będę wam bardzo wdzięczna.

Nigdy nie prosiłam Was fanów, znajomych czy nawet rodzinę (nie licząc mamy) o wsparcie finansowe. W tej chwili jest to mój pierwszy raz, ponieważ łapie się tej deski ratunku, aby móc spęłnić swoje marzenie o wydaniu książki.
Chwila, chwila-zostałaś przecież wyróżniona -ktoś z was pomyśli.
Jednak samo wyróżnienie nie daje wydania za darmo książki a jedynie reklamę wydawnictwa jeśli ją wydam. Za takową reklamę też się płaci a ja mam ją za free przez wyróżnienie. Kwota na wydanie 300 egzemplarzy nie jest mała, ale jeśli każdy dorzuci do tego parę groszy to może przynajmniej będę mieć jakąś część dzięki, której łatwiej bedzie mi zapłacić. Wiecie o co chodzi.
Każdy z was ma jakieś marzenie, prawda? Na pewno wiecie, że też byście o swoje walczyli, gdyby możliwość jego spełniania była duża a tak jest w moim przypadku. Wierzę, że Ci, którzy mnie wesprą także kiedyś otrzymają od kogoś coś, co pomoże im w realizacji ich marzeń lub planów.
Dobro wraca.

Wiem tez, że to trudny czas przez korona wirusa. Wiele osób nie może wysłać kasy, bo nie pracuje i boi się o jutro.W końcu nie wiemy, kiedy to się skończy. Rozumie was i nie mam żalu, jeżeli nic się nie dołożycie teraz.Zbiórka bedzie trwała dłuzszy czas, bo nie muszę od razu płacić całości, więc może dorzucicie coś później, ewentualnie proszę o udostępnianie zbiórki.Może ktoś inny będzie w stanie coś wpłacić.
Jednocześnie dziękuję wszystkim, którzy to zrobili. Uśmiech nie schodził mi z ust, kiedy ujrzałąm ile mam w około siebie serdecznych osób, które wierzą we mnie i mnie wsparły. Jeszcze raz dziekuję.

A teraz przejdę do notki.
Laptop wrócił z naprawy, dzięki czemu mogłam wam dodać filmik na yt:


Filmik inspirowany tutejszą notką na blogu, ale zdaje sobie sprawę, ze nie wszyscy go czytają,
więc pomyślałam, że przemyślenia stąd wrzuce jeszcze na yt.

Skończyłam pisać 32 pamiętnik w moim życiu i zaczynam 33.
Może w tym los przyniesie mi więcej szczęścia. W poprzednim było bardzo dużo przeciwności.
Wczorajszy dzień spędzony w domu.Nagrałam dla was kolejny filmik, który na tygodniu obrobię. Zaczęłam nadrabiać naukę, czytanie książki oraz przeszyłam dwa ciuchy, bo jestem dla nich za chuda.

Dzisiaj kolejna niedziela bez wyjścia do kościoła. Ucieszyło mnie, że w końcu z kościoła w mojej
parafii zaczęto robić transmisje na yt.Czekałam na to. Fajnie jest oglądać mszę z własnego kościoła.
Fajnie, że technika pozwala na to. Z drugiej strony stanęły mi łzy w oczach. Przykre, że nie można tam pójść jak zwykle i modlić się z wszystkimi. Człowiek docenia różne oczywiste rzeczy dopiero jak ich zabraknie.

Wypiłam sobie dzisiaj monstera od męża.Pierwszy raz piłam ten smak i nawet mi się spodobał.
Jednak i tak nie pobija smaku niebieskiego mango loco. Niestety ostatnio nie ma go tu w sklepie i dlatego pije inne.
Byliśmy też z mężem nad pobliskim jeziorem Skrzynczyna, aby zrobić parę zdjęć. Fajnie jest jak tak nie ma ludzi o można je robić na spokojnie. Nie znoszę gapiów.Bardzo frustruje mnie, gdy ktoś się przygląda, kiedy ktoś robi mi fotki. Nie licząc osoby z mojej rodziny, kiedy zdjęcia robi mi fotograf.

Nie wiem jak ludzie siedząc na kwarantannie nie mają, co ze sobą zrobić. Ja ciągle coś wynajduje, co jest do zrobienia. Nie potrafię się nudzić a wręcz przeciwnie, zamiast nudy widzą wciąż rzeczy, które czekają, abym się nimi zajęła-powieści, obróbka filmików, książka do przeczytania, nauka, ćwiczenia, serial do oglądnięcia, blog, pamiętnik, coś przeszyć, coś zaplanować-co można będzie zrealizować, wziąć długą kąpiel, poświęcić trochę czasu zwierzakom, coś posprzątać i mogłabym tak wymieniać bez końca.A jak jeszcze usiądę na fejsa to czas leci mi w zawrotnej szybkości, że zaczyna go brakować.  Kiedy byłam dzieckiem potrafiłam się nudzić i nie wiedzieć, co ze sobą zrobić.Od wieku nastoletniego zapomniałam jak to jest.
A wy, co porabiacie?A może się nudzicie?




czwartek, 26 marca 2020

Wyróżnienie i stare zdjęcie

Hej! 
Pewnie wielu czeka na te notke, aby się dowiedzieć o co chodzi z tym postem na fb lub czy to faktycznie prawda. 
Jakiś czas temu dodawałam zdaje się w notce taka informację, że Angielskie są za słabe. Jeśli nie to możliwe, że pisałam to w pamiętniku. W każdym razie chodziło właśnie o konkurs na który wyslalam Anielskie sidła miłości. Była to powieść specyficzna- pierwsza po latach pisania o TH przez to według mnie mniej udana. Po drugie napisana z części powieści, która zaczęłam pisać w 2008 . Straciłam wtedy wene u jej początku i skasowałam. Upomniala się jednak o mnie i kazała napisać po latach to, co pamiętałam plus resztę, która już była stworzona na bierząco. Po trzecie pisana w nietypowy sposób, bo w pierwszej i trzeciej osobie. Coś podobnego jak w powieści o Lenie, gdzie rzadko, ale wtracalam trzecią osobę w wydarzeniach, które działy się poza bohaterka. Krótko mówiąc konkurs wygrał ktoś inny a ja nie spodziewałam się, że coś jeszcze mnie czeka. Tymczasem wczoraj otrzymałam wiadomość, że powieść jest wyróżniona. Był to dla mnie totalny szok 😱. Pewnie wiele osób zastanawia się czy wiąże się to z jej wydaniem. Chciałabym.. i jest taka możliwość, ale czy się uda nie wiem. Główna wygrana miała wydanie za darmo. Wyróżnienia -nie- ale wydanie łączy się w tym przypadku z mniejszymi kosztami w paru kwestiach. 
Jednak czy uda mi się ja wydać czy nie to nie jest tak istotne. Bardziej rusza mnie fakt, że zostałam doceniona - ja - narzędzie mojej weny, która wyszeptała mi te historie do ucha. 
Wiem, dzięki temu, że nie jestem taka beznadziejna w tym, co robię. Chociaż nigdy nie pisalam, bo chciałam czerpać z tego profity. Zawsze pisze, bo muszę. 
Teraz tymbardziej mam ochotę, chociaż jak na te chwile odpada to przez brak laptopa, który jak mówiłam na live musiał pójść do naprawy a jestem od wielu lat przyzwyczajona pisać na komputerze. 

Wczoraj postanowiłam przynieść że strychu albumy. Kiedy w domu był remont wiele rzeczy wylądowało na strychu- w tym one też. Akcja ze zdjęciami z przeszłości na fb przypomniała mi o nich i tak oto znalazło się moje zdjęcie z 23.03.2006 r, gdzie na pierwszy dzień wiosny byłam przebrana za Billa z TH. O szukałam się tej fotki przed nagraniem 50 faktów o mnie i nie znalazłam. Byłam niezwykle mile zaskoczona, że się odnalazła 😁 to jedno z moich ulubionych wspomnień i zdjęć. Pierwszy mocny makijaż, pierwsza taka grzywa, imitacja kolczyka w brwii a przed wyjściem do szkoły wtedy widziałam urywek ich występu w tv. 
Poza tym ścięłam się na necie z osoba, która uważała, że emo dziewczyny noszą buty na obcasie. Ja twierdzę, że nie są to buty dla emo. Rasowe emo noszą trampki, dziewczyny scene buty na obcasie. 
Tamta osoba jednak wiedziała lepiej, bo wiele lat temu była emo. 
Załamują mnie takie osoby. Ktoś kto liźnie stylu a potem się wymądrza. Jeśli ktos był przez chwilę nie oznacza, że był na 100% . Oznacza to, że szukał w tym siebie. 
Jednak, gdyby był napewno nie odszedłby, nie zostawil i nie wymądrzał, skoro nie jest. Przynajmniej takie jest moje zdanie. 
Wiem, że to przewrażliwienie ma tym punkcie, ale przeważnie każdy kto jest taki wkurza się nawet o takie głupoty, bo denerwuje nas wprowadzenie nawet najmniejszych fałszerstw, co do tego jak jest. 

niedziela, 22 marca 2020

Obiecane :moje przemyślenia.

Witajcie dziś po raz kolejny.
Jesteśmy po live na fb i powiem szczerze, ze chyba lepiej robić go tutaj.
Może dobrze się stało, że yt robi problemy i ucina transmisje.
Przy okazji live na fb widziałam ile osób weszło z tych, które znam z rl i powiem
jestem w szoku, stąd moja reakcja w pewnym momencie. Nie spodziewałam się tam
obecności pewnych ludzi. Mniejsza z tym.
Obiecałam, że dam tutaj parę słów na temat moich przemyśleń.
Mówiłam o tym wczoraj u początku jednej transmisji, którą mi oczywiście przycięło.

Pomimo mojego pochodzenia, czyli bycia osobą z wioski prawie nigdy nie czułam tego klimatu.
Prawie, bo był moment, gdzie szukając siebie, gdzieś ten sposób życia miałam okazje poznać (mniej więcej było to w wieku 12 lat(?) ),
ale kiedy stanęłam na swojej drodze wiedziałam, że to własnie ta.
No i chociaż pochodzę z takiej miejscowości moje usposobienie jest całkiem inne- nie ma nic z baby
ze wsi, z krzepą, do roboty.Jestem jakoś po części miastowa a z drugiej strony kocham wioskę za przestrzeń-pola, łąki,sad, własne podwórko, naturę.Kocham za specyficzną aurę, którą czuje.
Możliwe, że czuję ją tylko ja w ten sposób.
Od zawsze wiem, że jestem inna, ale pewna rozmowa parę dni temu uświadomiła mi jak bardzo w tym wieku, w którym jestem -jestem inna. 
Większość ludzi w moim wieku nie żyje miłością do subkultury jak ja w bańce swojej emowatości, unoszona weną, muzyką i porywami emocji, widząc świat z całkiem innej perspektywy-wrażliwca,
dorosłej osoby, ale jednocześnie w głębi duszy nastolatki (nie czuje swoich 28 lat).
Mało osób w dorosłym życiu tak żyje. Dorosłość wymusza na ludziach bycie obrzydliwie normalnym: myślenie o hajsie, pracowanie, napicie się wódki podczas różnych okoliczności,jedzenie, robienie dzieci, zajmowanie się nimi, raz w tygodniu bycie w kościele etc. Nie jest to złe, jeśli pamięta się o tym, że nie jest się wyłącznie pracownikiem, rodzicem czy katolikiem.Przede wszystkim trzeba pamiętać, aby być sobą. Jednak większość ludzi to zatraca przez dorosłe wymagania.Nie szukają alternatyw odechciewa im się. Nie mają czasu usiąść i posłuchać takiej muzyki jak kiedyś, pobrzdąkać na gitarze, ubierać się w stylu, w którym byli lub są, wyjść z domu i zobaczyć to tak samo jak kiedyś, z taką samą świeżością. Widzę to po ludziach jak zatracają tamtych siebie. Stąd ludzie wychodzą z subkultur i zapominają o swoich marzeniach.
Własnie to jest najgorsze w dorosłości.Potem żyją tak jak wszyscy inni, bo jakżeby inaczej-przecież tak trzeba.
Jeśli ktoś się w tym odnajduje (a odnajduje się większość) to droga wolna, bo może tak jesteście szczęśliwsi.
No i tu przychodzi moment, kiedy spoglądnęłam w tych rozmyślaniach na siebie i zdałam sobie sprawę, ze jestem totalnie NIENORMALNA, bo tak strasznie inna od nich wszystkich w tym podejściu.Nie wypaliłam się a dorosłość mnie nie pożarła.Wyobrażam sobie siebie taką jaka jestem nawet gdybym była matką, gdybym pracowała, gdybym była gdziekolwiek.Wiem w głębi siebie, że nie zatraciłabym tego i nie poddałabym się agresorowi dorosłości, który mówi, ze trzeba wyrosnąć, bo subkultury są dla dzieciaków.

Wielu z was, czytających mojego bloga jest młodych i wielu z was jest w jakiejś subkulturze lub
szuka siebie.Większość moich subkulturowych znajomości waha się własnie w tym wieku, w którym ja wchodziłam na te drogę (lub plus, minus 17 czy 20 parę lat) Jednak musicie wiedzieć, że to czy jesteście naprawdę okaże się tak jak na moim przykładzie.Czy dorosłość nie zagoni was do szeregu. Czy wam się nie odechce. Czy będziecie potrafili dalej trwać w tym kim jesteście pomimo, że wszyscy w około z waszego roku i młodsi będą normalni.Myślę, że to chyba jest największy sprawdzian prawdziwości siebie i swojej drogi.
Życzę Wam tego, abyście zdali ten test, tak jak mnie się udało.


piątek, 20 marca 2020

Na samotnym lądzie.

Witajcie!

U samego początku notki zacznę od przypomnienia, że jutro o 12:30 na moim kanale Evelyn Core na yt rozpocznie się live, na który Was zapraszam.
Uprzedzam pytanie o to ile będzie trwać : jak zwykle do najwyżej 2 i pół godziny.
Może być też tak, że będzie krócej.
Zobaczymy jak się ułoży; czy będziecie rozmowni, ile was będzie itd.

Już drugi dzień siedzę samiutka. Chociaż jestem introwertykiem i przypisuje się nam lubienie samotności to jak jest jej zbyt dużo i ona zaczyna nas męczyć. Wczoraj było bardzo ciepło, bo
jakieś 18 stopni na plusie. Jako, że uwielbiam się grzać (nie mylić z opalaniem) do słońca wykorzystałam na to popołudnie, siedząc na balkonie na jednym ze swoich krzeseł-czaszek.
Posiedziałam także z moim Pumbim na podwórku.
Zrobiłam mu oto takie słodkie zdjęcie. 
Jak dla mnie wygląda jakby się na nim uśmiechał.

Oczywiście ładną pogodę wykorzystałam też na to, aby móc nagrać dla was nowy filmik na zewnątrz
przy moich nowych mebelkach, które są też specyficzne (miałam je dostać na dzień kobiet, ale dostałam trochę później) a którymi pochwale się w niedziele na fb.
Filmik nagrany wczoraj dodam za 2 tygodnie .Może dziś wezmę się za jego obróbkę, póki mam laptopa. Zanosi się bowiem, że mogę go nie mieć przez jakiś czas, bo się zawiesza, kiedy go włączam. Trzeba odczekać z 20-30 minut aż się załaduje, jest to dosyć irytujące.
Wszystko, co jest na nim istotne jest już zgrane, w razie przeinstalowania systemu.
Miałam go oddać wczoraj do naprawy, kiedy byłam w mieście (przycisnęły mnie sprawy w banku,
wizyta w aptece i kosmetycznym, więc dlatego się wybrałam), ale punkt jest zamknięty do jutra.
Zapewne, więc w poniedziałek laptop pójdzie do naprawy.

Dziś od rana jestem sama i aby nie odczuć faktu, że nie mam z kim pogadać w rzeczywistości zabrałam się za porządki w domu (jutro po live będę mieć mniej do ogarnięcia ;) ) gotowanie a
oprócz tego mam jeszcze przeszyć 2 ciuchy i zrobić obróbkę i pomalować paznokcie, bo czarny kolor już mi po odpryskiwał.Może uda mi się dopisać coś też do powieści, kto wie.
Najlepiej zająć sobie w takich momentach czas, aby nie myśleć, że samotność przytłacza.



.







środa, 18 marca 2020

nocne przemyślenia

Nie wiem jak was, ale mnie wkurzają ludzie, którzy są mega fałszywi wobec zwierzaków. Kiedy zaczynają się z jakimś problemy, wtedy sruu i wyrzucają takiego na ulice, z domu a kiedy jest wszystko ok to wtedy zwierzak może zostać. 
Najgorszy okres jaki przeżyłam był, kiedy Pumbi załatwiał się w domu. Zbieranie po kilka kup przez kilka pierwszych miesięcy było okropne. Jednak ani w jednej sekundzie nie pomyślałam, że trzeba go sprzedać/ oddać. Nie wyobrażałam sobie tego. Wiedziałam, że kiedyś ten trudny moment minie. 
Tymbardziej bolą mnie doniesienia, że ktoś wyrzuca zwierzaka, bo może zarazić korona wirusem chociaż nie może. Ludzie szukaja sobie wymówek, żeby pozbyć się zwierzaka jakby był rzeczą! 
Nie, zwierzęta to nie rzeczy. Czują ból, miłość, przywiązanie. Jeśli jakiegoś bierzesz staje się on twoim przyjacielem na dobre i zle. Nie zawiedź go. Bądź odpowiedzialny. 

sobota, 14 marca 2020

Moje marzenie w tej chwili to wrócić się 10-11 lat w tył, wiedząc to, co wiem dziś
i zrobić to wszystko, co się nie udało w inny sposób.
Może nie siedziałabym teraz bezsilna, ocierając łzy.


piątek, 13 marca 2020

Witajcie! 
Nie wiem jak wam, ale mnie tydzień minął bardzo szybko. Nie lubię jak czas tak ucieka. Dzisiejszy dzień był dniem, na który czekałam cały tydzień. Po pierwsze, bo dodałam ostatni rozdział powieści o Mel na wattpadzie i fb (th-by-mel). Powieść ta jest mi bardzo bliska a oficjalnie ostatni rozdział to jedna, wielka niespodzianka. W żadnej mojej powieści nie było takiego końca. Po latach jednak postanowiłam dopisać pewien bonus i jest on w trakcie tworzenia. 

Po drugie miałam do załatwienia sprawę w Dębicy i okazało się, że przyjechałam jako jedyna na spotkanie. Wydawało mi się to na tyle ważne, że dlatego postanowiłam jechać. Widać inni mieli inne podejście. 
No, ale może lepiej. 
Zaskakujące jest to, co zawsze spotyka mnie w takich i podobnych sytuacjach. 
Czasami myślę, że chyba mam jakiś wyjątkowy dar; gdzie dużo osób z subkultur narzeka jak dorośli/starsi ludzie patrzą na nich dziwnie, nie akceptują, zakazują im odmiennego wyglądu a czasami traktują nie miło a u mnie wszystko przebiega inaczej. Pomimo grzywy, kolczyka w wardze, ciemnego makijażu oraz swojego sposobu ubierania, gdziekolwiek bym nie poszla/kogokolwiek bym spotkała z takich osób zaskakuje mnie jak szybko się z nimi dogaduje. Jak szybko zauważam, że patrzą " ponad okładkę " , jak zaczynają patrzeć sercem i cała moja powierzchownosc przestaje mieć dla nich znaczenie. Nie buduje muru. Przekracza wszelkie granice nietolerancji, jakiegoś zacofania i uprzedzenia. 
Jestem dla nich normalna na swój sposób. 
Ktoś powie, że przesadzam. 
Nie, wcale tak nie jest.
Przypomina mi się np taka sytuacja z tamtego roku, gdzie czekając na busa zagadala do mnie starsza pani, czekałyśmy na tego samego, ale chwile go nie było.Siedziałyśmy potem w drodze razem i opowiadała mi o dzieciństwie. 
Dosyć często właśnie tym się kończy taka przypadkowa znajomość. A to przecież była obca, przypadkowa, starsza kobieta. Mogłaby na mnie patrzeć jak na dziwolaga, ale było inaczej. Dziś także dotknęło mnie coś takiego.
Lubię jak ludzie do mnie zagadują sami. Nie raz kogoś nie kojarzę. Nie raz się wstydzę. Jednak zawsze, jeżeli ktoś podchodzi do mnie szczerze, znika to jak wyglądamy, kim jesteśmy i liczy się tylko to jak traktujmy siebie. Pojawia się akceptacja i każdy może być sobą. 
I to jest piękne. 🖤

Kierowca znów pomylił mnie z nastolatką. Było mi z tego powodu miło. 

Przykra jest tylko ta zaraza. 
Jednak mam nadzieję, że w końcu ustąpi i nie będzie już zbierać ofiar. Ja na szczęście czuje sie dobrze. Pobolewa mnie gardło, ale to nic poważnego. Akurat z ta przypadloscią nie jestem jedyną. 
Ważne, aby teraz dbać o siebie. 
Podobno picie ciepłych napojów i witaminki pomagają w zwiększeniu odporności a co z tym idzie w walce przeciwko rozpowszechnianiu się wirusa. 
Trzymajcie sie wszyscy zdrowo 😉 i wykorzystajcie wolny czas w domu.

Ps. Jutro 2 cześć Troo. Wypatrujcie jej na yt i fb, bo pewnie zrobię natychmiastową premierę ☺



sobota, 7 marca 2020

Ten tydzień, coś o emo i o introwertyzmie.

Pierwsza notka w miesiącu marcu.
Jeszcze nie mogłam się u jego początku przestawić na ten fakt, dalej był u mnie luty.
A tak apropo początku marca-właśnie wtedy rozpoczyna się historia mojej jednej z powieści o TH,
która jest wattpadzie. Gdyby ktoś chciał poczytać to łapcie link:

Historia jest o emo dziewczynie Lenie.Osobiście uwielbiam czytać historie tak jak się zaczynaja,
czyli jak ta zaczyna się w marcu to i ja zaczynam czytać od marca.Łatwiej się wczuć w tekst.

Ten tydzień dał mi nauczkę i pokazał, że nie ma, co ufać ludziom.
Oczekiwania oczekiwaniami-nie powinno się ich mieć względem innych, jeśli nie powiedzieli,
że coś dla nas zrobią. Jednak jeśli ktoś mówi, że możesz w nim mieć wsparcie a potem ta sama
osoba wbija ci nóż w plecy poprzez robienie Ci problemów, wtedy dopiero się zawodzisz.
Miałam taką sytuację w czwartek i bardzo mnie zabolało nie tylko to, co się wydarzyło, ale
samo to, iż zostałam po prostu sama. Dużo wsparcia mam od ludzi z neta, ale to w rzeczywistości
jest inne/lepsze i takie mi obiecywano.

Rozpoczęłam pewien projekt, który jest dla mnie dosyć trudny, bo jak na te chwilę nie ogarniam tematu. Jednak wiem, że muszę się przełamać. To bardzo ważne.

W sumie na tygodniu miałam dodać notkę z paroma słowami, które znalazły się też w pewnym
moim poście na pewnej grupie. Jako, że nie wszyscy tam mogą wejść,to znaleźć i przeczytać chce jego część na temat emo przedstawić tu.

 Jeżeli uważasz, że ideologia emo (bycie emocjonalnym, życie emocjami, nie picie, nie palenie, nie ćpanie, bycie przeciwko przestępstwom, bycie przeciwko miłosnym historiom na jedną noc, przeciwko agresji, nie sprzedawanie siebie) oraz wyrażanie się wyglądem i słuchanie muzyki emo oraz uwielbianie jej jest to wszystko wymysłem, głupota, wbijaniem ludzi w jakieś nie ich schematy/ramkę to wiedz, że z pewnością NIE JEST to ich czy twoje miejsce a samo mówienie o sobie : " Jestem emo" Bez tego jest po prostu puste i nic nie znaczące. Nazywanie się emo bez tego wszystkiego jest po prostu przyklejaniem sobie łatki kogoś kim się nie jest, jeśli nie czuje się tego wszystkiego. Nie, ja nie wbijam nikogo w ramki i schematy -a pokazuje jakie emo jest. Jeśli w tych wyznacznikach nie widzisz siebie to nie jesteś emo. Nazywanie się emo nie czyni kogoś lepszym lub gorszym. Nazywanie się emo przez osoby, które takie są jest jednoczesnym przyznaniem się, że jest się w tym sobą i niczego nie robi się na siłęNie, nie pijemy alko, bo styl nam zabrania. My nie pijemy, bo nikt z nas nie chce pić. Nie, nie jesteśmy emocjonalni, bo styl nam każe. Po prostu tacy jesteśmy i tyle. Nie, my nie ubieramy się tak tylko po to, żeby się pokazywać ludziom i bo styl nam każe. Ubieramy się tak, bo uwielbiamy tak wyglądać i robimy to nie tylko wychodząc z domu, ale nawet kiedy siedzimy w nim sami cały dzień.Nie robimy tego aby tylko wyrazić siebie, ale dlatego, że tak właśnie czujemy się najlepiej.

Co do  zarzutów, że moje słowa są wyssane z palca na temat tego, co jest w ideologi, dodaje zdjęcia z różnych źródeł, gdzie w każdym pisze to samo o czym mówię w filmach.



Pewnie też niektórzy z was zobaczyli jak wczoraj udostępniłam pewien post o introwertyzmie.
Znalazły się takie osoby, które pytały czy faktycznie tak jest, że kiedy gdzieś wyjdę i dobrze się
bawię to nagle wyczerpuje mi się bateria i chce natychmiast do domu.
TAK, dokładnie tak jest. Wiele osób ekstrawertycznych nie rozumie tego, że tak jest zbudowany introwertyk. Ile razy gdziekolwiek jestem wśród ludzi zbyt długo moja "bateria" się wyczerpuje i marzę
być w swoim łóżku i naładować się od nowa.Mam totalny zjazd (mam zepsuty humor, jestem śpiąca, drażliwa, słabo mi chwilami, że mam wrażenie, iż zemdleje-w ekstremalnych przypadkach czuję, że zwymiotuje), kiedy się wyczerpuje i wiele osób nawet uprzedzonych jak to wygląda po prostu to ignoruje.Kiedy ktoś ignoruje, że źle się czuje i muszę wracać mam atak nerwowy.No, ale ten fakt zrozumieją jedynie introwertycy-reszta uzna nas za nienormalnych.
Kiedyś pewna osoba powiedziała, że powinnam nauczyć się dostosować.Nie jestem w stanie tego zrobić
z racji tego jaka jestem.Biologi introwertyków nie da się oszukać.
No i na koniec: dziś czy jutro nie będzie filmu na yt.Chociaż uprzedzałam już na yt i fb to jeszcze dodam to tu.Dziś zorientowałam sie, że zeżarło mi część filmu a bez niego będzie nie kompletnie, więc w poniedziałek nagram go drugi raz i na kolejnym weekendzie będzie dodany na mój kanał.
To tyle na dziś.
Życzę udanego weekendu.