wtorek, 15 grudnia 2020

Może pora na notkę?

 Hej wam!

Dzisiaj dochodzimy do połowy grudnia, ale nie czuje się tego za bardzo przez brak śniegu. Szkoda, że go nie ma, ale patrzę na zdjęcia z przed roku i była dokładnie taka sama pogoda.

Co u mnie?

Moja mama przyjechała do nas na dłuższy okres czasu. Mieszkanie z rodzicem w pewnych aspektach jest bardzo dobre, ponieważ odciąża w wielu obowiązkach i nie jest się samemu. Przypomina się dzieciństwo i ta cudowna błogość, gdzie nie obchodziły cię wielkie sprawy tego świata a jedynie prezenty pod choinką. Ta osoba, która nie mieszka już z rodzicami zrozumie mnie najlepiej w momencie, kiedy znów trafi pod skrzydła jednego z nich lub obojga. Lubię przyjazdy mamy, chociaż nie zawsze są spokojne. Czasami za dużo się dzieje.

Byłam na spotkaniu autorskim w moim starym Liceum. Przypomniałam sobie jak byłam tam ostatnio- jakieś półtorej roku temu. Powiedziałam wtedy, że pogadanki o pisaniu dla uczniów mogłabym zrobić, gdybym wydała książkę. Nie sądziłam, iż ją wydam i takie spotkanie w dawnej szkole jest mi pisane. Jako autor czuję się dosyć nietypowo podpisując własną książkę. Mówią, że powinnam się przyzwyczajać. W końcu moje pisanie przestało być tylko czczym gadaniem, iż to robię i nic więcej. Przestało być w pewnym sensie tylko hobby. Zawsze było moją naturą, w której się odnajdywałam. Zawsze było krokami, które odciskały się we mnie z każdą nową historią. 

Spotkanie w szkole przebiegło pomyślnie i tak samo jak w tutejszej bibliotece trwało długo, bo ponad 2 godziny. Miałam tylko do siebie żal, że za bardzo się otwarłam. Już kiedyś ktoś mi to powiedział. Za bardzo pokazujesz swój świat. Za bardzo, bo ufam ludziom i wciąż mam nadzieję, że są dobrzy. Czasami ciężko mi walczyć z własną otwartością, to jak walka ze swoimi emocjami. 

Tak sobie dziś dumam nad tym, że trzeba mieć naprawdę konkretny i mocny charakter, aby nie zmienić się pod wpływem innych osób. 

Znacie takie przysłowia : "z kim przystajesz takim się stajesz" lub "jak wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one" ? Myślę, że to się dzieje bardzo często. Ludzie zmieniają się jak wchodzą w jakieś nowe środowisko, kiedy poznają kogoś, kto im imponuje. Za te wszystkie lata w stylu miałam przypadki kilku osób zainspirowanych tym jaka jestem i jak się nie zmieniam. Widziałam jak wchodzili na tę drogę i ją opuszczali. Zapewne to, że nagrywam na yt też robi swoje i ludzie zahaczają się w tym stylu, bo ich inspiruję. Naprawdę wolałabym, żeby odnajdywali tu samych siebie, nie tylko inspiracje mną. Wiem, że wielu znalazło swoje miejsce, ale nie tylko tu gdzie ja i jest to zawsze jakiś plus.

Jednak odchodząc ode mnie, właśnie mam naoczny przykład takiej zmiany przez środowisko i dochodzę do wniosku, że tylko ten się nie zmienia, kto jest niepodatny na wpływy innych i ma silny charakter, którego nie da się zdominować sposobem bycia innych osób.

Nie mogę doczekać się już ubierania choinki. Zawsze staram się ubierać w okolicy 20 grudnia.W tamtym roku ubierałam 17stego. 17nasty wypada w czwartek, ale będę wtedy nagrywać dla was filmik, więc nie wiem jak będzie z czasem.Jutro będę odnawiać kolor na włosach i troche za wcześnie wydaje mi się na ubieranie choinki, dlatego pewnie ta przyjemność zostanie mi na piątek lub sobotę.

Znowu w sypialni będę mieć biało-czarną choinkę z czaszkami :) co najlepsze mam nową białą choinkę, bo moja stara juz średnio wyglądała w tamtym roku. Udało nam się dorwać nową na przecenie.  W końcu mało kto kupuje takie. W tym roku widzę raczej trend na zielone choinki tak jakby posypane śniegiem z szyszkami. Przy okazji tego trendu skorzystałam na tym, że całe białe są tańsze.

Mój challange z filmami trwa dalej. Mam za sobą filmy takie jak : "Święta, święta i znowu święta" , "Świąteczny spadek" , "Miasteczko Halloween", "Elf", "I'll be home in Christmas", "Świąteczne życzenie-historia kopciuszka", "Świąteczny kalendarz", "Mój świąteczny hotelik", "W śnieżną noc" i "Opowieść wigilijną". Powiem szczerze, że nie wszystkie z nich mi się podobały, chociaż większość oglądałam pierwszy raz. Pomimo ich oglądania dalej nie czuję, że za 10 dni święta. 



czwartek, 3 grudnia 2020

 Hejka.

Pora na notkę.

Zaczął się grudzień i tym samym zaczęłam 2 wyzwania.

Obiecałam sobie oglądać codziennie po jednym świątecznym filmie na Netflixie do świąt. Chciałam oglądnąć filmy z list na Pintereście, jednak nie wiadomo czemu nie wszystkie tytuły są dostępne. Zostało mi więc zrobienie własnej listy filmów, które są w apce.

1 grudnia : Kroniki świąteczne

2 grudnia: Kroniki świąteczne część 2

3 grudnia-dziś- Święta jak malowane

Cóż.. może ktoś kto ma Netflixa dołączy do tego wyzwania? Codziennie o 17 siadam i oglądam. Dlaczego o 17? Właśnie wtedy mam trochę luzu.

Mikołajki na ramieniu. Co roku zaczynam przygotowywać prezenty świąteczne już w sierpniu (!)Wiem wydaje się trochę wcześnie, ale niektóre rzeczy kupuje się z Ali i wtedy trzeba brać pod uwagę, że podróż paczki z Chin może być dłuższa niż ma być a czasem może zginąć po drodze i wtedy trzeba mieć jakiś plan awaryjny. W tym roku zawaliłam. Działo się za dużo i skończyło się tym, że nie wzięłam się za to. Teoretycznie wiedziałam, co kupić. Praktycznie zabrałam się za to w ostatniej chwili i dziś obgryzam z nerwów paznokcie, że Mikołajkowe prezenty, które dajemy sobie z mężem od 2015(wcześniej nie dawaliśmy sobie prezentów w ten dzień )  nie zdążą dotrzeć na czas i trzeba będzie przenieść naszą tradycje na późniejszy termin. Nie zamawiałam ich, co prawda na ostatni moment, lecz sprzedawcy opóźnili dostawę jak na złość. Trzymajcie, więc kciuki, aby rzeczy dotarły jutro.

Obiecałam sobie, że w tym roku święta i wszystko, co z nimi związane będą idealne. Lepsze od poprzednich. Tamte były jakieś takie nijakie i smutne. Czegoś w nich brakowało. Mam nadzieję, że uda mi się dopiąć celu i prezenty będą w Mikołajki i będzie całkiem inaczej niż w tamtym roku w święta.

Powoli też zaczęłam porządki domowe przed nimi i na przyjazd mojej mamy. Przy okazji znalazłam swoje czapki i je wyprałam. Podczas codziennych spacerów z psem jest mi już zimno.

Ach, chyba się naprawdę starzeję, bo dawniej nie nosiłam czapki nawet jak było bardzo zimno.Teraz  zwyczajnie czuję, że marznę. Dawniej za to w zimie i na jesieni nosiłam cały czas na szyi swoje arafatki, obojętnie gdzie byłam; w domu czy na zewnątrz. Dziś noszę je wyłącznie jak wychodzę.

Poza tym jak sie domyślacie po filmie o ideologii na yt dostałam kilka niemiłych komentarzy plus wiele osób zrezygnowało z oglądania mojego kanału. Taka jest właśnie cena prawdy i dlatego wiele ludzi boi się o niej mówić, aby nie stracić na własnej popularności czy dobrej opinii o sobie. Prawda bywa niewygodna. Łatwiej robić wszystko na własną rękę, ale wtedy to wszystko jest takie nijakie i nieprawdziwe. To, co się wydarzyło było przykre, ale jak zwykle od chorowałam przykrość i idę dalej. Nie ma tak nigdzie, aby wszystkim wszystko się podobało a miarą siły jest nie poddawanie się w swoich dążeniach po trudnych chwilach. Czytałam nie jedne hejty, przykre rzeczy i jakoś dałam sobie z tym radę, więc i teraz musiałam.

Bardzo ucieszył mnie śnieg, który spadł w niedzielę. Wiedziałam, że to idealna szansa na zdjęcia, gdyż nie wiadomo czy spadnie w tym roku jeszcze raz. Patrzyłam zafascynowana na ten biały puch na drzewach i trawie. Nie przepadam za chłodem, ale tym razem się ucieszyłam, że dzięki niemu śnieg utrzymał się do teraz, chociaż w mniejszej ilości.

Dokładnie w tej chwili dopijam herbatę z sokiem malinowym, znowu zaczęło pobolewać mnie gardło.Wiem, że po rutinoscorbinie i herbatce mi przejdzie. Sok malinowy działa na mnie zawsze jak lekarstwo.

Mam nadzieję, że wy jesteście zdrowi :) Dajcie znać czy też robicie sobie jakieś wyzwania, przygotowujecie się jakoś do świąt lub przygotowujecie prezenty dla najbliższych.

Pozdrawiam i życzę miłego wieczorka.