niedziela, 22 marca 2020

Obiecane :moje przemyślenia.

Witajcie dziś po raz kolejny.
Jesteśmy po live na fb i powiem szczerze, ze chyba lepiej robić go tutaj.
Może dobrze się stało, że yt robi problemy i ucina transmisje.
Przy okazji live na fb widziałam ile osób weszło z tych, które znam z rl i powiem
jestem w szoku, stąd moja reakcja w pewnym momencie. Nie spodziewałam się tam
obecności pewnych ludzi. Mniejsza z tym.
Obiecałam, że dam tutaj parę słów na temat moich przemyśleń.
Mówiłam o tym wczoraj u początku jednej transmisji, którą mi oczywiście przycięło.

Pomimo mojego pochodzenia, czyli bycia osobą z wioski prawie nigdy nie czułam tego klimatu.
Prawie, bo był moment, gdzie szukając siebie, gdzieś ten sposób życia miałam okazje poznać (mniej więcej było to w wieku 12 lat(?) ),
ale kiedy stanęłam na swojej drodze wiedziałam, że to własnie ta.
No i chociaż pochodzę z takiej miejscowości moje usposobienie jest całkiem inne- nie ma nic z baby
ze wsi, z krzepą, do roboty.Jestem jakoś po części miastowa a z drugiej strony kocham wioskę za przestrzeń-pola, łąki,sad, własne podwórko, naturę.Kocham za specyficzną aurę, którą czuje.
Możliwe, że czuję ją tylko ja w ten sposób.
Od zawsze wiem, że jestem inna, ale pewna rozmowa parę dni temu uświadomiła mi jak bardzo w tym wieku, w którym jestem -jestem inna. 
Większość ludzi w moim wieku nie żyje miłością do subkultury jak ja w bańce swojej emowatości, unoszona weną, muzyką i porywami emocji, widząc świat z całkiem innej perspektywy-wrażliwca,
dorosłej osoby, ale jednocześnie w głębi duszy nastolatki (nie czuje swoich 28 lat).
Mało osób w dorosłym życiu tak żyje. Dorosłość wymusza na ludziach bycie obrzydliwie normalnym: myślenie o hajsie, pracowanie, napicie się wódki podczas różnych okoliczności,jedzenie, robienie dzieci, zajmowanie się nimi, raz w tygodniu bycie w kościele etc. Nie jest to złe, jeśli pamięta się o tym, że nie jest się wyłącznie pracownikiem, rodzicem czy katolikiem.Przede wszystkim trzeba pamiętać, aby być sobą. Jednak większość ludzi to zatraca przez dorosłe wymagania.Nie szukają alternatyw odechciewa im się. Nie mają czasu usiąść i posłuchać takiej muzyki jak kiedyś, pobrzdąkać na gitarze, ubierać się w stylu, w którym byli lub są, wyjść z domu i zobaczyć to tak samo jak kiedyś, z taką samą świeżością. Widzę to po ludziach jak zatracają tamtych siebie. Stąd ludzie wychodzą z subkultur i zapominają o swoich marzeniach.
Własnie to jest najgorsze w dorosłości.Potem żyją tak jak wszyscy inni, bo jakżeby inaczej-przecież tak trzeba.
Jeśli ktoś się w tym odnajduje (a odnajduje się większość) to droga wolna, bo może tak jesteście szczęśliwsi.
No i tu przychodzi moment, kiedy spoglądnęłam w tych rozmyślaniach na siebie i zdałam sobie sprawę, ze jestem totalnie NIENORMALNA, bo tak strasznie inna od nich wszystkich w tym podejściu.Nie wypaliłam się a dorosłość mnie nie pożarła.Wyobrażam sobie siebie taką jaka jestem nawet gdybym była matką, gdybym pracowała, gdybym była gdziekolwiek.Wiem w głębi siebie, że nie zatraciłabym tego i nie poddałabym się agresorowi dorosłości, który mówi, ze trzeba wyrosnąć, bo subkultury są dla dzieciaków.

Wielu z was, czytających mojego bloga jest młodych i wielu z was jest w jakiejś subkulturze lub
szuka siebie.Większość moich subkulturowych znajomości waha się własnie w tym wieku, w którym ja wchodziłam na te drogę (lub plus, minus 17 czy 20 parę lat) Jednak musicie wiedzieć, że to czy jesteście naprawdę okaże się tak jak na moim przykładzie.Czy dorosłość nie zagoni was do szeregu. Czy wam się nie odechce. Czy będziecie potrafili dalej trwać w tym kim jesteście pomimo, że wszyscy w około z waszego roku i młodsi będą normalni.Myślę, że to chyba jest największy sprawdzian prawdziwości siebie i swojej drogi.
Życzę Wam tego, abyście zdali ten test, tak jak mnie się udało.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz