czwartek, 21 stycznia 2021

Notka ze wspomnieniami o moich dziadkach.

 Cześć

Z życia emocjonalnej osoby; chcesz bardzoo, ale to bardzoo pozytywnie podejść do życia i beztrosko zatracić się w marzeniach, ale.. nagle pojawiają się sprawy i sytuacje, które ściągają cię za nogi do rzeczywistości i przychodzi smutek. Uderza w serce. Nie potrafisz się tak po prostu nie przejmować, chociaż każdy ci mówi, żebyś to zrobiła. To minie- i owszem to prawda, ale nie jesteś w stanie, pomimo takiej wiedzy przestać czuć. Nie jest łatwo. Dlatego emocjonalni zwykle muszą bardziej walczyć, aby poczuć szczęście a kiedy uda nam się je złapać i poczuć to wystarczy chwila i możemy je stłuc.

Szczęście chodzi w szklanych butach a życie to sekundy radości i godziny smutku.

Cieszyłam się równie jak mocno stresuje się faktem, że we wtorek mam wywiad w lokalnej telewizji. Nie pierwszy raz będę udzielać wywiadu. Nie pierwszy raz będę mówić o książce. Jednak i tak będę się tym denerwować, bo to nie byłabym ja, gdybym tego nie przeżywała.



Dzisiaj mamy dzień babci a zaraz, bo jutro będzie dzień dziadka. Uznałam, że napiszę notkę o moich dziadkach.Moi dziadkowie niestety wszyscy są już po drugiej stronie. Babcie umarły, gdy miałam jakieś 5/6 lat wraz z jednym dziadkiem od strony mamy. Dziadek od strony taty żył do 2013. 

Postanowiłam z tej okazji napisać notkę o wspomnieniach związanych z nimi. 

Zacznę od babć: moją babcię ze strony mamy-babcię Marię- pamiętam jako starowinkę z siwymi włosami. Leżała, nie chodziła. Pamiętam jak chodziliśmy z mamą do ich domu i moja mama zajmowała się obojgiem. Babcia leżała a ja podchodziłam od zagłówka i całowałam ją w głowę. To jedyne miłe moje wspomnienie babci.Drugie jest już przykre, ponieważ pamiętam jej śmierć. Byłam chyba przy jej łóżku przez chwilę, kiedy konała. 

Z drugą babcią ze strony taty mam jedno z piękniejszych wspomnień, które trzymam w swojej głowie. Dom dziadków jest między łąkami i lasami. Droga jest oddalona kawałek od samego domu. Trzeba najpierw przejechać całą, długą drogę przez łąkę, aby się do niego dostać (myślę w tym roku się tam wybrać na wiosnę) . Przyjechaliśmy z tatą. Byłam mała. Babcia wybiegła do nas, aby się przywitać. Tak, ona normalnie biegła z zarzuconą chuściną na plecy. Chyba nigdy tego nie zapomnę. Babcia Sabinka była niesamowitą osobą. Dostałam od niej własnoręcznie zrobioną pierzynę z pierza z poduchą na tzw wiano. Mam je na strychu i nie mam serca wyrzucić, chociaż nie śpie pod pierzyną i na poduszce. Mam uczulenie na pierze. 

Jeśli  chodzi o dziadków: ten ze strony mamy nie miał jednej nogi, miał kikuta.Miał uciętą nogę przez gangrenę, której nabawił się podczas wojny. Pamiętam jak koło ich domu rosły malwy a dziadek jeździł na wózku inwalidzkim obok domu wożąc mnie na tym stopniu, na którym brakowało mu nogi. Pamiętam także dzień jego śmierci oraz, kiedy leżał na łóżku nieżywy. Rodzice pozwolili mi go zobaczyć a ten obraz zapisał m się w głowie. Umarł 2 miesiące po babci.

Dziadek ze strony taty żył dłużej, bo do 2013. Ostatni raz widziałam go na wakacjach w 2011. Starałam się po śmierci taty jeździć na ferie lub wakacje do dziadka i kuzynek, ponieważ nie chciałam, aby rodzina się rozleciała. Nie zawsze tam jeździłam, ale starałam się tam być raz na jakiś czas. Jakie mam wspomnienie z tym dziadkiem? Hm.. takie, które wyryło mi się w pamięci to te z 2010r, kiedy przyjechałam po raz pierwszy już w wyglądzie emo (wcześniej byłam u nich w 2008 na feriach przed odkryciem mojego ja). Dziadek powiedział, że na starość zamiast siwieć robię się bardziej czarna ;) Niestety nie byłam na jego pogrzebie, bo mieszkałam już wtedy w UK i nie byłam w stanie przyjechać.

Moich dziadków, którzy są pochowani na pobliskim cmentarzu wraz z ciocią w jednym grobie odwiedzam dosyć często. Dawniej jeździłam tam co tydzień. Po pewnym czasie poczułam jednak, że to mnie dołuje i zaprzestałam chodzić na jakiś czas.

Jeśli macie dziadków, którzy żyją pamiętajcie o nich i odwiedzajcie. Mają oni nie za dużo czasu i kiedyś staną sie  wyłącznie wspomnieniem jak moi. Czasem żałuje, że moje babcie nie żyły dłużej. Nie poczułam jako starsza osoba jak to jest przyjść do babci, bo nie doczekały do tego czasu.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz