sobota, 6 czerwca 2020

Początek czerwca i w końcu pierwszy jak dla mnie naprawdę prawdziwie letni dzień.
Szkoda tylko, że ponoć od jutra ma padać do niewiadomego czasu. 
Lato powinno być pełne słońca i ciepła. Wiadomo, że deszczowe dni są potrzebne, ale kiedy
ciągle pada i bywa pochmurnie człowiek ma już tego dość.
Postanowiłam dziś pogodę wykorzystać maksymalnie.
Zjadłam śniadanie na balkonie na swoim czaszkowym krześle, przy czaszkowym stoliku.
Było trochę chłodno, ale wskoczyłam w swój "syreni ogon"-to taki koc, który go przypomina.
Dostałam go kiedyś podczas świąt Bożego narodzenia.
Pijąc kawę mój mąż przyniósł nam gofry z bitą śmietaną i świeżymi truskawkami.

Nie jestem osobą, która uwielbia sprzątać.No, ale "sobota to dzień wiadra i mopa".
Z drugiej strony jak widzę, że robi się bałagan zaczyna mi się od razu to nie podobać,
więc czy lubię sprzątać czy nie, po prostu to robię.
Z 12 lat temu, kiedy zamieszkałam sama miałam z tym duży problem. Zwłaszcza mój pokój chwilami przypominał pobojowisko. Nie umiałam trzymać porządku. Z czasem wyrobiłam w sobie ten nawyk. Dlatego tu jest nadzieja, że jak ktoś jest w młodym wieku i tego nie umie to może się jeszcze tego nauczyć.
Jeżeli chodzi o mnie staram się rozłożyć dokładniejsze sprzątanie przed niedzielą na dwa dni. W piątek lubię ogarnąć sypialnie (tutaj sprzątanie zajmuje najwięcej czasu) i jakieś jedno pomieszczenie a w sobotę resztę. Wczoraj tego nie zrobiłam, więc dziś wypadło zrobić wszystko. Uwinęłam się nawet szybko, słuchając sobie przy okazji muzyki.
Dziś mój mąż zrobił obiad-a właściwie grilla. Zaproponowałam, aby zrobić coś z niego właśnie
dziś, bo jest piękna pogoda. To, co miało być dziś na obiad będzie jutro.Jak zwykle upiekł mi moje ulubione przyprawione pieczarki.
Po ich zjedzeniu rozłożyłam się na kocu obok huśtawki. Marzyłam o tym, ale pogoda wcześniej nie pozwalała mi, abym to zrobiła. Wzięłam sobie laptopa, szklankę pepsi z lodem i leżąc, popijając, słuchałam muzyki. Niestety krótko.. . Mój mąż rozpalił ognisko obok domu, gdyż palił stare gałęzie,
żeby uporządkować podwórko. Przyszłam tam i przy okazji upiekłam sobie ziemniaki. Były w sam raz na podwieczorek.
Zrezygnowałam potem już z powrotu na koc. Czekało mnie jeszcze prasowanie i chowanie ciuchów.

Oczywiście w między czasie dodałam wam też filmik na yt o tym, co niszczy subkulturę emo.
Jeżeli ktoś nie widział to jest tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=nK9DI8HcaSo&t=3s

Ogólnie nad nagraniem tego filmiku głowiłam się chwilę. Pomysł miała już od dawna a zainspirował
mnie post jednej osoby, która wypytywała kiedyś właśnie o rzeczy niszczące styl. Zapisałam post,
ale chyba ktoś go usunął, bo później nie mogłam go znaleźć.
Nie było tam nic więcej oprócz stereotypów, o których mówiłam w filmie. Większość to właśnie je podawała jako niszczącą siłę. Ja jednak uważam, że one najmniej niszczą styl. Bardziej są to osoby przez, które zostały stworzone. Bardziej jest to promowanie się przez pseudo emo pijących alko,
palących, nie wiedzących czym jest styl. Bardziej jest to naginanie stylu do swego widzimisię i mówienie, że to nic wielkiego, bo przecież trzeba się rozwijać. Owszem, można to robić w obrębie subkultury, wcale nie niszcząc jej istoty poprzez szukanie nowych zespołów tego gatunku, czy sposobów na wyrażanie się przez wygląd. Może dla niektórych to ograniczanie się. Jeśli tak jest to na pewno nie jest to ich miejsce. Ja nie uważam, aby to było ograniczenie. Nie potrzebuję niczego poza tym, co kocham.
Wracając do wątku tego postu. Ludzie pisali, ze emo niszczy tik tok. Zastanawiałam się nad tym w jaki sposób. Sama nie mam tam konta, ale myślę, że może chodzić o to, że niektórzy emo nagrywają tik toki, które w pewien sposób nie pasują pod żadnym względem do nas. Tyle, że jest to jedynie moje przypuszczenie, którego nie zawarłam w filmie. Cóż, ale może ktoś z was ma jakąś hipotezę, dlaczego tak może być ?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz