wtorek, 24 grudnia 2019

Wigilia

Dzisiejszą notkę zacznę od życzeń, takich moich, nie skopiowanych znikąd.

W ten wigilijny, wyjątkowy wieczór życzę Wam wszystkim,
którzy znacie mnie z rzeczywistości i z internetu, aby Wasza nadzieja
na lepszy, następny dzień nigdy nie zniknęła. Życzę wam wiary w siebie,
we własne możliwości, w waszą drogę jakakolwiek ona jest. 
Życzę wam też wiary, która pomoże Wam dosięgnąć marzeń. 
I tego, abyście je mieli, ponieważ bez nich coś w środku umiera.
Życzę wam, aby ten dzień i kolejne sprawiły, że będziecie czuć się kochani,
doceniani, wyjątkowi i akceptowani.
Życzę wam zdrowia i siły w trudnych momentach.
Życzę Wam tego z mojego serca.

Wigilijny dzień to taki dzień w roku, który daje nadzieję a jednocześnie w moim przypadku
przypomina mi wigilie, które mam za sobą. Pomimo dzisiejszego zabiegania, kiedy miałam chwilę,
aby złapać oddech wszystkie one wracały do mnie; no i tak widziałam siebie, gdy byłam dzieckiem,
leżałam na kanapie spoglądając na prezent pod choinką z ciekawością, co w nim jest jednocześnie
oglądając pana Kleksa.
Widziałam te jedne z najlepszych wigilii-w 2015, kiedy mieszkałam jeszcze w UK i zjechała się
na nią moja teściowa, z siostrą męża i jej chłopakiem. Drugą była ta, którą ledwo pamiętam-było wtedy mnóstwo gości za życia mojego taty. Zwykle wigilię spędzaliśmy w małym gronie. Nikt nie chciał do nas przyjeżdżać. Jednak, gdy tak było zawsze te wigilie były najlepszymi wbrew pozorom.
Ten fakt zrozumie tylko ta osoba, która przy wigilijnym stole prawie nigdy nie widzi większej ilości osób.
Widziałam także te gorsze-wigilia w 2011 r-kiedy "nie było miejsca" jak w tej kolędzie.
Z mamą w małym wynajmowanym mieszkanku jadłyśmy z talerzami na kolanach kupione w drodze do niego jedzenie. Była to przykra wigilia, ponieważ sytuacja zmusiła nas do tego, aby tak wyglądała.
Dzisiejsza wigilia nie należy do najlepszych. Minął rok. Moja mama nie mogła przyjechać i sama
spędza dziś dzień wigilijny w UK.Jest mi jej bardzo żal.Nie ma jej i nie ma także Mimi.
Jeszcze rok temu dodawałam zdjęcie z nią i świeczką w kształcie czarnej choinki.
Dziś odpaliłam ja, zdając sobie sprawę, że kiedy ostatnio się paliła Mimi była z nami.
I chociaż jest Mavis, Suzi i Pumbi to jakoś jest bez niej pusto.

Podobno w ten dzień najbardziej odczuwa się braki w swoim życiu.

Jedyną z dobrych spraw jest to, że przeważnie płaczę w wigilię
dziś jak na razie obeszło się bez tego.
Mój świąteczny nastrój uratował też fan art od Rta i kartka od Daphne



Przeważnie przed wigilią mam zawsze kupione duuużo wcześniej prezenty.
W tym roku zwlekałam z tym tak, ze prezent był niekompletny.
Chciałam wczoraj dokupić coś, kiedy byłam w drodze na wizytę u lekarza,
lecz moje plany pokiereszowało to, że nie miałam jak się dostać do miasta.
Koszmarnie lało, ale nie miał kto mnie odwieźć i ostatecznie ulitowała się
nade mną sąsiadka, przez co nie miałam czasu ani możliwości nic kupić.
W drodze czułam się źle i dotarłam w nieciekawym stanie
na wizytę; mokre, poskręcane włosy, rozmyty makijaż, przemoczone skarpetki i buty, że
nie czułam stóp.Bylam mokra aż po łydki.
Ta wizyta była dosyć ważna i musiałam na niej być.
W drugą stronę trochę się uspokoiłam, ale dotarłam do domu przemarznięta.
Marzyłam o gorącej kąpieli, ale woda była ledwo ciepła i długo w niej nie posiedziałam.
Otwarłam za to słoik z sokiem malinowym i mogłam się nim cieszyć z ciepłą herbatą.

Jednak wracając do prezentów. Dziś próbowałam coś znaleźć, ale mój mąż chodził za mną
i musiałam go przegonić, aby coś dokupić na spokojnie.
Jedyną taką sytuację z przeszłości, co do prezentów miałam tylko raz, kiedy pojechałam
na święta do mamy i zdaje się też, że prezenty kupowałam przed samą wigilia.
Dziś było podobnie. Nigdy więcej takich sytuacji.
Ja dostałam w tym roku masażer wodny do stóp. Miałam taki, ale mi się zepsuł i był gorszy.
Ten, który dostałam ma takie opcje, o których mi się nie śniło. Będzie idealny do pedicure.
Mąż dostał ode mnie grę eurobiznes, bo wspominał kiedyś, żeby mu się przydała i parę drobiazgów.
Po wigilii oglądaliśmy Listy do M.
Jutro czekają mnie Listy do M2 i Grinch! Uwielbiam oba filmy.

Cóż, przede mną jeszcze pasterka, na którą zaraz się zbieram.
Wybieram sie na nią z męzem, co bardzo mnie cieszy.
Nie lubie być w święta sama w kościele. Czuje sie wtedy jakbym nie miała nikogo.
A wy wybieracie się na pasterkę?
Dostaliście jakieś prezenty?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz