sobota, 9 listopada 2019

Sobota

Dzisiejszy dzień to chyba ostatnie podrygi tej ładnej jesieni.
Niestety nie skorzystałam z pogody.Każda sobota to czas, w którym
zamiast robić coś spontanicznego sprzątam w domu.
Włączam głośno muzykę i napędzana nią lecę ze szmatką, aby pościerać kurze.
Czasem nawet łapie się, że przy tym śpiewam.
Muzyka, którą słucham pokonuje moje demony.
Nie ukrywam, że ze sprzątaniem najdłużej schodzi mi w sypialni. 
W mojej mrocznej komnacie.
Mniej więcej sprzątnie jej schodzi mi 40 minut do godziny.
Podłoga to już nie moja działka w soboty. Myślałam dzisiaj sama je ogarnąć,
ale ból kolana przypomniał o sobie i musiałam zrezygnować.
Nie wiem, co się mi w niego stało.Po prostu jest za siniaczone i boli, kiedy chodzę.

"Przejmować się idiotami to mścić się na swoim zdrowiu"

Wydaje mi się, że właśnie stąd się to wzięło.
Pamiętam jak z półtorej roku temu przez nieciekawą sytuacje w domu zaczęłam nawet siwieć(!)
Kiedy się uspokoiło, siwe włosy zniknęły pod szamponetką i się nie pojawiły.
Tyle, że jak tu się nie przejmować, kiedy są tacy, którzy nie znają sytuacji i nie chcąc nawet
zrozumieć oceniają i robią z ciebie czarną owce.
Nie słyszą wyzwisk, które też bolą, nie widzą samotności, która jest twoim towarzyszem.
Nie ważne jest Twoje zdanie, Twoja wersja. Oni wiedzą lepiej.
Wiem, że powinnam już odpuścić, ale boli dalej.

Dlatego nigdy nie mówcie źle o sobie, bo inni zrobią to lepiej za was.

Zawsze pozwalam sobie przeżyć ból, aby nie wrócił po tym jak go stłumiłam.
Aby nie niszczył mnie po cichu.
Kiedyś odpuszczę i wybaczę, ale skaza pozostanie.

Wszystko się, więc przesunęło.Miałam nagrywać, ale przez opóźnienia w sprzątaniu
nic z tego nie wyszło. Później kąpiel z maseczką na twarzy i Czarownica w tv.
Byłam na niej w kinie w czasie jej premiery.Ach, cóż to był za wyjątkowy dzień.
Dzień mojego ślubu cywilnego, po którym byliśmy w kinie.Tak, dokładnie
wtedy widziałam ten film ostatnio. Będąc szczera bardzo go lubię.
Pokazuje jak bardzo ktoś może zniszczyć piękno i dobro w drugiej osobie,
tak, że zostają tylko zgliszcza.
Takie to życiowe, no nie?
Chciałabym bardzo wybrać się na Czarownicę 2.Diabolina podobno w drugiej
części jest bardziej jędzowata, więc byłoby ciekawie.
Cóż a nagrywanie i obróbkę zostaje mi  przesunąć na jutro rano/południe.

Tymczasem podrzucam link do części powieści o TH, którą publikuję na fb i wattpadzie.
Może komuś się jeszcze spodoba.
Dajcie znać jeśli tak^^ Każde słowa tego typu są dla mnie mega budujące.


2 komentarze:

  1. U mnie z emocjami jest masakrycznie. Chyba masz rację, że tłumienie wszystkiego w sobie jest złe, ale z drugiej strony, gdy się komuś zwierzam (przez internet, bo w realu nie mam nikogo), to potem czuję się z tym źle. Bo nikt i tak tego nie rozumie. Z perspektywy czasu emocje, które czułam wydają mi się przesadzone. Ale co najgorsze - nawet, gdy na chwilę się wszystko we mnie uspokaja, to wewnętrzny chaos i tak powraca. I znów "czuję za dużo". Z jednej strony nie mogę znaleźć równowagi, chociaż bywają lepsze dni, z drugiej wiem, że moja wrażliwość to jedyne, co mam. Wiesz, coś cennego i niszczącego zarazem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale to rozumiem a określenie, że to coś cennego a zarazem niszczącego oddaje idealnie i moją wrażliwość.Cóż u mnie sytuacja jest podobna, bo zwierzam sie ludziom z neta (też w rl nie mam komu za bardzo).Rozumie, że czujesz sie źle, ale gdzieś trzeba wyrzucić to, co w środku jak jest tego za dużo, czy ktoś to zrozumie czy nie.Ja w przeciwieństwie do ciebie, kiedy się zwierzam mam wrażenie, że zawracam ludziom głowę, bo mają coś ważniejszego do zrobienia lub, gdy oceniają.Pomimo tego i tak czuje, że musze się wygadać.Pisze bloga, gdzie tez wyrzucam pewną część.Pisze pamiętnik,, gdzie takze ulokowuje swoje emocje. Cóz jest wiele sposobów, których warto wypróbowac, aby nie zapaść się w tym chaosie, który u mnie przeważnie bierze się z problemów.

    OdpowiedzUsuń